Te agencje wywiadowcze, banda zadufanych fajansiarzy uprawiajcych kulty oralno-genitalne. Depozytariusze bezcennych informacji, co biletu na pociąg z tygodniowym wyprzedzeniem nie potrafią kupić. 

Proszę pisać od czasu do czasu. Serdecznie pozdrawiam! 

Dziękuję. Święci uczą, że z dystansu widać lepiej, ale to jest wynikiem ascezy a przy najmniej usiłowań, aby ją stosować.

Tę nerwową grę widać właśnie teraz pięknie w numizmatyce.

Zawsze twierdziłem, że tak się załatwia sprawy pomiędzy prawdziwymi władcami. Teraz zaczynają się pojawiać daty, i to z krótkim, bo tygodniowym wyprzedzeniem - te numizmaty wcale nie muszą się nawet o tej porze pojawić w handlu - ważna jest wyłacznie informacja.

Dwa przykłady.

1. Italia 23.05 - straszenie zamachem bombowym, Ukraina 23.05 - tylko spróbujcie, a zatopimy was jak Moskwę.

2. Naddniestrze 25.05 - szkolenie się zakończyło, Łotwa - 25.05 - zamrozimy wszystko, co uruchomicie

Mało włączam się do dyskusji o numizmatyce, bo się nie znam, ale bardzo lubię tę serię. Jestem jej stałym czytelnikiem.

Nie chce mi się teraz szukać oficjalnego stanowiska rządu angielskiego lub któregoś z jego oficjeli. Wyraźnie zostało powiedziane, że Zjednoczone Królestwo, gdyby wiedziało, że taki ciężki i skuteczny odpór stawią na Ukrainie Moskalom, to zaczęliby dużo wcześniej przesyłać ciężką broń.

Polecam prześledzić historię wysyłania uzbrojenia na Ukrainę. Zobaczeć jaki rodzaj bronii dostarczano, czym to motywowano oraz kiedy zaczęto wysyłać ciężką broń, czy to ze strony USA czy Wielkiej Brytanii.

Wrzuce to jeszcze raz (polecam dyskusje pod tekstem Niemcoznawstwo = Sowietologia = Pornologia = … )

ze strony:

https://www.geostrategy.org.uk/britains-world/global-britain-the-european-security-activist/

Angole maja swiadomosc zagrozen:

“We’re going to need a bigger Navy”

Warto sie zapoznac na przyklad z tematem lodzi klasy Dreadnought:

"Program Dreadnought ma ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa Narodu, a nawet całego świata."

https://dreadnoughtalliance.co.uk/

To zaskoczenie pokazuje jak wielki wpływ, chcąc nie chcąc,  miała na nasze postrzeganie tych kwestii ruska propaganda. Całe szczęście większość już się chyba z niej otrząsneła. Nawet agencje wywiadowcze coś tam zrozumiały :-). 

Pewnie masz rację, a ja się zmyliłem filmami, na których oficerowie brytyjscy szkolą ukraińskich

Nie wiem, czy my się dobrze rozumiemy. Ja wyraźnie napisałem: "Nie chodzi tutaj o sam fakt wojny na Ukrainie, która była przewidywana, ale o JEJ PRZEBIEG."

Wcześniej Anglosasi robili wszystko, aby do niej nie doszło. Temu między innymi służyły powszechnie udostępniane dane wywiadowcze ruchów wojsk. Robili to, ponieważ nie wierzyli w skuteczny opór Ukrainy. Proszę pamiętać, że reforma wojska ukraińskiego była w toku, kiedy zaczęła się wojna.

Mogę się domyślać, bo nikt mi się z tego nie spowiadał [ :-P ], że Anglosasi, przewidywali, że Ukraina stawi widoczny opór a potem padnie, co da pretekst to poważnych sankcji na Moskwę. Nie wiem, na ile oni przewidywali, tak silny opór bierny, graniczący z sabotażem Francji i Niemiec.

Jest faktem udokumentowanym, że przez pierwsze dni oporu, nikt nie wysyłał na Ukrainę ciężkiego sprzętu, żeby go po prostu "nie utopić". Proszę mi pokazać, że Brytyjczycy zrobili na odwrót.

Ta mapka wcale nie mówi o przekonaniu o zwycięstwie Ukrainy, ale o wsparciu ramach NATO

> Nie wiem, czy my się dobrze rozumiemy. Ja wyraźnie napisałem: "Nie chodzi tutaj o sam fakt wojny na Ukrainie, która była przewidywana, ale o JEJ PRZEBIEG."

OK, zgadzam sie, nikt nie widzial jaki bedzie przebieg. Tylko wydaje mi sie, ze Anglia by sie nie angazowala gdyby zakladala porazke.
Ciezkiego sprzetu moze nie wysylali ale wyszkolili i wyposazyli lekka piechote:

Lekka piechota na współczesnym polu walki cz. I [ANALIZA]

Lekka piechota na współczesnym polu walki [cz.II]

:-)) Albo widziała ulotność Zsrr, a Jej słowa odnosiły się do ludzi z tego terytorium w dłuższym odcinku czasu.

A propos pomników:

https://twitter.com/michaldworczyk/status/1527593363259764737?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1527593363259764737%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwydarzenia.interia.pl%2Fraporty%2Fraport-ukraina-rosja%2Faktualnosci%2Fna-zywo-wojna-w-ukrainie-86-dzien-inwazji-rosji-relacja-na-zywonzId2399akt201422mHash99988936541d828436ca4a9d22fbcd84

Info z ostatniej chwili. Odsłonięta lwy na polskim cmentarzu we Lwowie. 

"Ta wiadomość też oznacza, że dopiero wykluwają się pewne stałe strategie i linie postępowania"

https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/wojna-w-ukrainie-stany-zjednoczone-szykuja-plan-zniszczenia-rosyjskiej-floty/cc96w1s,79cfc278

Myślę, że oprócz skutecznego oporu, który niesie uzasadnioną nadzieję, na ostateczną wygraną Ukrainy w tej wojnie, to właśnie zdetonowanie moskiewskiej propagandy jest drugą największą zasługą Ukrainy.

Ukraina miała odwagę powiedzieć: "Sprawdzam!" i wtedy wszyscy zobaczyliśmy, że car jest nagi albo jeszcze lepiej tylko w onucach. W trakcie wojny okazało się, że ta propaganda bardzo a to bardzo rozmija się z rzeczywistością, że mało co za nią się kryje ...

Z drugiej strony ta wojna pokazała, to o czym stukał wielokrotnie Coryllus, że to propaganda była jedyną naprawdę skuteczną bronią Moskwy ... do czasu wojny na Ukrainie.

Teraz jednak widzę, że uruchamia się inny format. Skoro nie działa mit niezwyciężonej armii, to może zadziała mit niepoczytalnego Putina, którego nie można obrazić ani upokorzyć, bo jak się rozgniewa, to ... drżyjcie narody! Nawet sam wuj Sam przyklęknie, eh!

Wuj Sam zaczyna jakies rozmowy:

https://www.reuters.com/world/europe/top-us-russian-generals-speak-first-time-since-ukraine-invasion-2022-05-19/

"WASHINGTON, 19 maja (Reuters) - Najwyższy rangą oficer wojskowy USA, generał Mark Milley, rozmawiał telefonicznie z szefem sztabu generalnego Rosji Walerym Gierasimowem, jak poinformował w czwartek Pentagon, była to pierwsza rozmowa tych dwóch osób od czasu inwazji Rosji na Ukrainę w lutym.

"Przywódcy wojskowi omówili kilka niepokojących kwestii związanych z bezpieczeństwem i uzgodnili, że linie komunikacyjne pozostaną otwarte" - powiedział rzecznik Milleya, przewodniczącego Połączonych Szefów Sztabów USA.

"Zgodnie z dotychczasową praktyką, szczegóły ich rozmowy zostaną zachowane w tajemnicy" - dodał rzecznik.

W raporcie wojskowym USA nie podano żadnych konkretnych kwestii, które zostały omówione.

Agencja informacyjna RIA, powołując się na rosyjskie ministerstwo obrony, podała, że obaj dowódcy wojskowi omówili kwestie będące przedmiotem "wspólnego zainteresowania", w tym Ukrainę.

Rozmowa odbyła się po tym, jak w zeszłym tygodniu sekretarz obrony USA Lloyd Austin rozmawiał ze swoim rosyjskim odpowiednikiem, a szef Pentagonu wezwał do natychmiastowego zawieszenia broni na Ukrainie."

Przetłumaczono z www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)

To są narracje ratunkowe Francuzów i Niemców. Próbują ten towar żenić, ale słabo schodzi.

Ukraińcy zdają sobie sprawę, że to nie czas na negocjacje, do których będą coraz bardziej przez nich nakłaniani. Nie sądzę, by dali się wpuscić w ten kanał.

Ja myślę, że Amerykańce już mają pomysł ... Otóż ostatnio forsuje się przyspieszone wycofywanie krążowników Ticonderoga służących do ochrony lotniskowców w ciągu pięciu lat. Pierwotnie miały one służyc do plus minus 2035 roku.

To są pływające stacje radarowe namierzające cele z potężnymi systemami rakietowymi. Wielu się zastanawia skąd ten pośpiech, skoro jeszcze niszczyciele służące do ochrony lotniskowców są w trakcie opracowywania. Oficjalnie są to koszta. Ale ja jakoś jestem przekonany, że w pewnym momencie one znajdą się nad Morzem Czarnym. Przecież pewnych posunięć o znaczeniu strategicznym nie powinno się publicznie komunikować. Tak mnie się wydaje.

I teraz nie pan sobie wyobrazi tylko takie trzy jednostki w basenie Morza Czarnego! To całkowicie zmienia układ sił.

Cóż! Pomarzyć zawsze można, prawda?

https://www.konflikty.pl/technika-wojskowa/na-morzu/piec-lat-era-krazownikow-us-navy/

Eh! Szkoda, że pan skoku Moskwy nie widzi. Na całe szczęście z tego nic nie wyszło.

A co do Zełenskiego, to scenariusze przewidywały jego ucieczkę. Tylko on jakiś taki nieposłuszny się okazał, nie tak jak nasze sanacyjne władze, co sobie drogę do Zaleszczyk znalazły.

Moskwa, według mnie, to kraj o takiej konstrukcji mentalnej, że z nim można uczciwie rozmawiać, tylko wtedy, kiedy ty stoisz a on jest na kolanach przed tobą. Ten twór polityczny, po prostu tak ma. I trzeba to zaakceptować, tak jak się akceptuje prawo ciążenia, bo inaczej, to ty będziesz na kolanach a on będzie na ciebie pluł.

Słuchałem sobie dzisiaj wykładu profesora Nowaka. On twierdzi, że w Moskwie dominuje dziś historyczny nurt, który uważa, że Mongołowie byli błogosławieństwem dla Moskwy, bo ocalili ich państwowość przed drapieżnym Zachodem.

No proszę .Ha!,-to jestem prawie pokonana w swoich poglądach. .A już myślałam,że jakaś mongolska niewiasta posiadła księcia rosyjskiego i mają to wyssane z mlekiem matki... Drapieżność ,zaborczą oczywiście.  Na dodatek chyba się załamię,bo na jednym z portali wyczytałam,że Moskwa broni nas przed zachodnimi pedałami ,tęczową zarazą i broni chrześcijańskich wartości...jako ostatni bastion... pozdrawiam pana...

Dzięki Ojcu za tekst. Około północy z soboty 26 lutego na niedzielę 27 lutego w okolicach Jarosławia (nie tak więc znowu daleko od Leżajska) jechałem za konwojem ok. 10 ciężarówek wojskowych na charakterystycznych brytyjskich tablicach - tak przynajmniej wyglądał krój liter i tablice nie były ani białe, ani żółte, tylko ciemne z jasną czcionką. Jedna ciężarówka plandekę miała uchyloną, zawartość wyglądała na kartony z racjami żywnościowymi. Reszta była szczelnie zasznurowana. Nazajutrz wracając spod granicy widzieliśmy z kolegami jadące w stronę Ukrainy dwie polskie lawety z czołgami PT-91. Zrobiło to wrażenie. Potem był jeszcze konwój Wojewodziny i chyba Ministra Obrony, bo w Przemyślu miała być w południe konferencja prasowa.

Cieszę z twojej decyzji Ojcze Mniszysko. Popieram gorąco. Jak widać zawsze masz coś ważnego do powiedzenia. Dzięki za konkluzję z św. Teresy i Fryderyka Wilhelma, reprezentującego bądź co bądź dynastię na krótko spacyfikowaną przez Króla i Senat Rzeczypospolitej.

Arestowicz powiedział w którymś z wywiadów: " 'Zasnęliśmy' (my Ukraińcy) 'w Unii Europejskiej', 'obudziliśmy' się 'w Izraelu'." W domyśle w 2014 roku. 

Ukraińcy wszystkich zaskoczyli. Mnie, dłubiącego w tekstach z Foxnews, CNN, Jerusalem Post, BBC, Times of Israel itp. zaskoczył sam fakt że wojna na Ukrainie trwa od 2014. Bo to właśnie tak jest. Nie byłem w stanie śledzić wszystkich doniesień z Ukrainy i tych wypowiedzi Arestowicza i innych. Bo to wszystko wymaga poświęcenia czasu którego za dużo nie mam. Ale to jest fakt, to jest wojna która już trwa kilka lat. Z jednej stronie zbrojne ramiona USA i UK nie przeoczyły tej wojny. Plus dla nich. Ich żołnierze tam byli.  Z drugiej strony dziwię się ich agencjom wywiadowczym, że tak łatwo zignorowali opinie własnych żołonierzy szkolących Ukraińców, bo ci musieli mieć bardziej realny pogląd na sprawę. Te agencje to naprawdę jakieś gryzipiórki. Tylko sami Ukraińcy byli czujni i gadali wciąż że wojna trwa i Moskwa znów zaatakuje. Sami tylko nie przypuszczali że kreml pójdzie na całość. Miara putinowskiego szału.

Moskwa to jednak jest inna planeta. Gabriel trafnie ją punktuje. Planeta piekielna. Po wyginięciu mojej moskiewskiej rodziny, odciąłem się od niej, niestety również od ważnych informacji o niej. Czasem oglądałem z programy Sołowiowa i wytrzeszczałem oczy. Nie byłem w stanie uwierzyć że takie chamstwo jest możliwe.

Mam mieszaną satysfakcję przynajmniej z tego, że trafiłem na ważne moskiewskie produkcje propagandowe. Mam na myśli te filmy z Epifancewem. Coś mi to dało do myślenia. Ale tę wojnę w 2014 zbagatelizowałem. Nie byłem w stanie poświęcić jej odpowiedniej uwagi. A trzeba było. 

Był podobno jeden patriarcha jakiegoś grodu, który wyszedł na przeciw Iwana Groźnego i go pouczał że nie postępuje po chrześcijańsku. Była o nim wzmianka w rosyjskim filmie dokumentalnym 'Zwycięstwoi prawosławia'. Jaki był jego dalszy los nie wiem. Ale nawet jeśli to prawda, to był to kwiatek do zgrzebnego futra którym obrósł garb Moskwy. Ten film to oczywiście laurka. Prawdziwe są tylko fragmenty które mówią o męczeństwie duchownych pod butem Stalina.

Czytam właśnie ogromną księgę poświęconą Antonio Possevino.

Wspomniany jest w niej Filip Kołyczew - metropolita, ofiara opryczniny i święty prawosławia.

>>>Ja widzę podpuszczenie Moskwy do skoku.<<<

Moskale byli zmuszani? Nie mieli innego wyjścia?
I czy żołnierze Moskowii z powodu tegoż podpuszczania zmuszeni są zachowować się właśnie tak jak to obecnie czynią? 
 

Według ich rozumienia przyszłości (Moskali) została im przypisana rola - mocarstwa lokalnego w nowym rozdaniu. Putin oznajmił, że Rosja nigdy się na taką rolę nie zgodzi i wyruszyła na wojnę.

Wyruszyła, bo wszystkie znaki składały się na tak. Tylko, że te znaki na tak były fałszywe, 

Dziękuję za przypomnienie tej postaci. Umknęła mi ona a szczególnie fakt, że jest świętym cerkiewnym. Ale bardzo dobrze, że została przypomniana, ponieważ ukazuje fundamentalne różnice między Moskwą, której cerkiew służyła do pokropku a Europą na którą przynajmniej do czasów rewolucji francuskiej jakiś wpływ mieli papieże.

Fiodor II Kołyczew został zamordowany przez Maluta Skuratowa, któremu nic się z tego powodu nie stało. Podobnie jak carowi rzeźnikowi Iwanowi IV. Kanonizacja przez Cerkiew Fiodora II Kołyczewa odbyła się w 1652 przyzwoleniem pobożnego i purytańskiego cara Aleksego I. Bez zgody moskiewskiego władcy tej kanonizacji by nie było.

A teraz weźmy na tapetę św. Tomasza Becketa. W przypadku jego śmierci Henryk II Plantagenet został ekskomunikowany. Oto co pisze Wiki: W wyniku tego morderstwa polityka kościelna króla załamała się. Opór feudałów, kleru i papiestwa, grożącego ekskomuniką, zmusiły Henryka do upokarzającej ceremonii pokutnej. 21 maja 1172 roku został wychłostany nago przed katedrą w Avranches. Musiał również odbyć pielgrzymkę do grobu Becketa (kanonizowanego w 1173 roku).

Czy możliwe byłoby to w Moskowii?

Podobna historia jest z męczeństwem św. Stanisława. Król został ekskomunikowany i ratował się ucieczką. Jeden i drugi zostali uznani świętymi, ponieważ spełniali wszelkie kryteria wyznaczoczne przez Kościół i Stolica Apostolska nikogo o zgodę w trakcie kanonizacji się nie pytała.

Czy byłoby to możliwe w Moskowii?

Sapienti sat.

Dlugo trzeba bylo czekac na pierwsza notke, ale ona wazy swoje.

Historia Rzeczypospolitej po raz kolejny pisze sie na Kresach-Ukrainie. Odnalezc siebie i swoje miejsce w tej historii to bedzie historyczna misja dla polskiego narodu i dla kazdego z osobna.

Bez wspolnej misji narodow, cerkwi i kosciola ponownie bedzieny skazani na jakies okraglostolowe ustalenia. Kwestia czasu moim zdaniem kiedy Zelenski, Arestowicz, Budanow, zolnierze Azowa beda mieli swoje pomniki. To beda monumenty zwyciezcow prawdziwych, a nie ofiar przez kacapie pomordowanych.

Polska na moje oko ma wiele do zrobienia i nadrobienia, przede wszystkim na wlasnym podworku.

Tym sposobem kolejny raz dziękuję za Bytom 2016 !

W 1050 rocznicę.

Mam na myśli dyskusję linkowaną tu przez @Przemsę http://http://przemsa.szkolanawigatorow.pl/my-polacy-jestesmy-najlepsi-na-swiecie

A w ogóle, to mój komentarz miał byc do poprzedzającego komentarza @Przemsy, choć jak najbardziej pozostaje komentarzem do wpisu Ojca. Wpisu o istotnym znaczeniu.

Zełeński i Duda w parlamencie ukraińskim:

https://www.youtube.com/watch?v=umbpP0_AYUc

Jak poprzednio podniosłem, Rosja jest mechanizmem, a nie organizmem (stosuję po swojemu klasyfikację wyczytaną u F. Konecznego). W zakresie omawianej tu wojny, ponoszę istotę różnicy klasyfikacyjnej, że organizmy mają, a przynajmniej mogą mieć zdolność do samo-rozpoznania potrzeby samonaprawy i do jej samo-przeprowadzenia. Kwestia, czy dana samonaprawa powiedzie się jest tu zagadnieniem dalszym. Organizmy naprawiają się same, choć zewnętrzna pomoc oczywiście im nie szkodzi będąc pomocą w samonaprawie, a nie interwencją ponad samonaprawą. W tym sensie organizmy zachowują konstrukcyjną suwerenność. Po samonaprawie organizm jest nadal ten sam w zasadzie bez względu, czy samonaprawa powiodła się czy nie.

Natomiast mechanizmy zdolności samonaprawy w ogóle nie mają. Potrzebują zakwestionowania mechanizmu jaki dotychczas jest, a przynajmniej potrzebują zakwestionowania w tym mechanizmie jego istotnej konstrukcji, czy przeznaczenia. Drugorzędne jest, czy zakwestionowanie pojawi się od wewnątrz, np. w trybie "rebelii" (tj. odmowy działania) jakiejś części mechanizmu, czy pojawi się z zewnątrz. Jednak takie zakwestionowanie jest warunkiem naprawy sine qua non. Alternatywą jest dalsze "żyłowanie" mechanizmu, może wytrzyma i nie rozleci się zanim wykona zadaną pracę. W razie udanej naprawy mechanizm pozostaje taki sam, lecz już nie ten sam.

Obserwacja rosyjskiego wojska na Ukrainie dotyczy przygladania się istotnemu "podzespołowi" rosyjskiego mechanizmu akurat wystawionemu na ogląd w jego działaniu. Niemniej jest to podzespół na tyle tam istotny, że jego ujawniający się stan i czynności wykonywane na nim, albo ich brak upoważniają do ekstrapolacji na cały mechanizm Rosji.  

Mocne...

...  Zabojadow  szlag  trafia  !!!

Jeśli to nie fejk, to pokazuje nienaprawialność systemu (mechanizmu).

Niemcy w czasie II wojny św. w miejsce braku importowanego koncentratu do produkcji Coca Coli wymyślili Fantę na tyle udaną, że po wojnie firma Coca Cola przyjęła tę fantę jako swoją flagową ofertę. Ruskich stać tylko na podróbki zamiast wymyślić swoją własną, bezalkoholową alternatywę do picia. No, ale skąd u Rosjan bezalkoholowe know-how?

Skoro już tak gasimy pragnienie (Ruscy kaca), a Ojciec Mniszysko jeszcze nas za offtop nie pogonił, to ja pójdę dalej. Otóż, nadal w zakresie różnic jakie widzę między mechanizmem a organizmem, wskażę na Indie. NB.: gospodarce Indii poświęca się tu naprawdę zbyt mało uwagi, a to jest kosmos gospodarczy sam w sobie, gdy drugiego takiego nie ma. Chyba że USA uwzględniwszy wszystkie proporcje. Chiny na pewno nie, a Rosja jest bez szansy w tej dyscyplinie co właśnie pokazuje poniższy przykład.

Otóż w latach 70-tych ub.w. rządzacy Indiami gang niejakiej Indiry przystapił do kulturowej zemsty za lata kolonializmu. Oczywiście narzędziami mechanicznymi grzebiąc w gospdarce rynkowej. W tym wyciął np. nauczanie wrażego angielskiego w szkołach państwowych przez co kraj o 700 różnych językach tracił jedyny a praktyczny język wspólny przy okazji dający dostęp do świata. Ponadto dzieci miały trudniej w edukacji, ale łatwiej w dostępie do rządowej propagandy.

Jako ciekawostka, że rynek próżni nie znosi a organizm się samonaprawia, to właśnie wtedy post-hippiesowscy backpackerzy zyskali w Indiach źródło miejscowych przychodów z prywatnych lekcji angielskiego dla nieco bogatszych dzieci.

Wracając do Coca Coli, nakazali jej ujawnić formułę napoju i w Indiach przekazać większościowy udział miejscowej spółce kontrolowanej przez rząd. Oczywiście Coca Cola pokazała środkowy palec i tu kończy się działanie mechanizmu a do akcji przystąpił indyjski organizm rynkowy.

Prywatna firma produkująca miejscowe napoje natychmiast przystąpiła do doświadczeń nad wyprowadzeniem własnego napoju z kolą w składzie (uwaga na indyjskich naukowców!!!!). Wymyślili zupełnie inny napój, a to Thums Up, pod wieloma względami smaczniejszy i lepiej dostosowany do indyjskich realiów rynkowych. Np. da się to pić także na ciepło, co w sieć sprzedaży włączyło wszelkie "sklepy" uliczne, piesze i podobne. Te z kolei (jak to organizm!) spontanicznie "samonaprawiły się" upowszechniając sprzedaż z kubełków z lodem. Sukces był niesamowity. Co więcej, Thums Up stał się niemal natychmiast popularny wśród turystów nadal przecież znających smak Coca Coli. Dlatego, bo firma producencka zapewniła staranne butelkowanie, co u turystów usuwało zagrożenie amebą i tym podobnymi specjalnościami. Wystarczyło zdjąć kapseli np. rękawem wytrzeć "otwór pitny" i już było prawie bezpiecznie kupując nawet w wiejskim szałasie.

Sukces niesamowity, skala sprzedaży, jak to w Indiach, ogromna. Gdy Indie zmądrzały i wybrały nowy rząd, ten odczepił się od obcych napojów. Jako pierwsza wróciła więc spółka ta od Pepsi, lecz nie wygrała konkurencji z Thums Up! Później wróciła Coca Cola i we dwie (z Pepsi) na jednego konkurując też nie wygrała.  Za grube pieniądze kupiła więc udziały w spółce tej od Thums Up, który w tym czasie prawie że już monopolizował indyjski rynek napojów bezalkoholowych. Coca Cola Company teraz sprzedaje ten napój pod własną firmą ale pod marką Thums Up, oczywiście.

Te ruskie podróbki pójdą za ruskim karabl'em.